Pierwszy mecz finałowy zakończył się wynikiem 45:45, a kibice oglądali fascynującą walkę w każdym kolejnym biegu.
Poprzedni raz takie wydarzenie miało miejsce równo 30 lat temu. W 1991 roku Motor Lublin dostał się do finału ligi, gdzie jednak przegrał, ostatecznie zostając wicemistrzem kraju.
W 2021 roku kibice klubu ze stolicy województwa lubelskiego znów mieli okazję dopingować swoich idoli w tej prestiżowej rywalizacji. Tym razem rywalem był mocny klub z Wrocławia. Betard Sparta.
Bilety na pierwsze starcie rozeszły się momentalnie
Kibice z Lublina, a także przyjezdni z całej Polski, szybko wykupili całą pulę dostępnych na starcie Motoru ze Spartą biletów.
Mecz przebiegał w dobrym tempie, a kolejne biegi rozpoczynały się zaraz po sobie. Wszystko za sprawą pogody, która mogła kolejny raz pokrzyżować plany organizatorów meczu. Warto przypomnieć, że już raz przesunięto finałową potyczkę w Lublinie ze względu na wielodniowe opady. Ostatecznie 23 września udało się doprowadzić zawody do końca.
Zmoczony deszczem tor nie przeszkodził w niesamowitej rywalizacji
Zawodnicy obu drużyn przyznali, że deszcz nie zakłócił rywalizacji i nie przeszkodził w pokazaniu swoich umiejętności.
Motor Lublin niestety nie mógł wykorzystać swoich wszystkich asów w tym wyścigu. Grigorij Łagut nie zdołał wrócić do pełni zdrowia po kontuzji. W jednym z poprzednich wyścigów upadł na tor i zderzył się z dmuchaną bandą, po czym został przewieziony do szpitala. Przedstawiciele klubu do końca wierzyli, że stanie na linii startu, jednak nie chciano ryzykować jego zdrowiem.
Fani na stadionie byli trzymani w napięciu aż do końca
Z każdym kolejnym biegiem wynik meczu zmieniał się. Pierwszy wyścig wygrali zawodnicy Sparty Wrocław, już w następnym lublinianie zdołali jednak wyrównać. Taki przebieg meczu miał miejsce przez cały czas trwania zawodów. Choć długimi momentami wyścigu klub ze stolicy Dolnego Śląska prowadził dwoma „oczkami”, Motor Lublin wciąż miał szanse na korzystny rezultat.
Z bardzo dobrej strony pokazał się wrocławianin, Maciej Janowski. Miejscowi fani liczyli na jego słaby występ, co miał miejsce już kilkukrotnie w bieżącym sezonie. Maciek zdołał się jednak przełamać i ostatecznie przywiózł wiele punktów w finałowym starciu.
Wielkie emocje przed ostatnim biegiem
W samej końcówce spotkania na tablicy widniał wynik 40:44 dla gości z Wrocławia. Tylko podwójne zwycięstwo pozwoliłoby lublinianom na doprowadzenie do remisu.
Ostateczny dobry wynik był zasługą Dominika Kubery i Mikkela Michelsena. To oni zdołali ograć przyjezdnych, a ostatni bieg zakończył się wynikiem 5:1 dla gospodarzy.
Remis 45:45 jest i tak wielkim sukcesem gorzej notowanych zawodników z Motoru Lublin. Warto zaznaczyć, że w ekipie z Wrocławia jeździ światowa czołówka żużlowcó.
W drużynie Motoru Lublin najlepiej punktowali Dominik Kubera (16+1) i Mikkel Michelsen (12 punktów). Maciej Janowski z Wrocławia zdobył 11+1 punktów, a dwójka Gleb Czugunow i Daniel Bewley zakończyła finałowe starcie z wynikiem 10+1.
Sędzią spotkania był wczoraj Michał Sasień, a mecz odbył się na Stadionie przy Alejach Zygmuntowskich w Lublinie.