Dzieci odnalezione w czwartek przez ich babcię, zamordowała ich własna matka. Podczas przesłuchana kobieta przyznała się do stawianych zarzutów.
30 września do mieszkańców Lublina dotarła tragiczna, zarazem mrożąca krew w żyłach, wiadomość. Trójka dzieci – Alan, Nadia i Lena – zostały znalezione martwe we własnym mieszkaniu.
Dzieci w wieku 3 lat, 4 lat i 8 miesięcy mieszkały ze swoją mamą w małym, zaniedbanym budynku. Przybyli na miejsce funkcjonariusze Policji opisali jednak miejsce jako schludne.
Prokuratura Okręgowa w Lublinie postawiła zarzuty, a podczas przesłuchania matka dzieci przyznała się do tego makabrycznego przestępstwa.
Dobra mama, czy awanturnica?
Ciężko stwierdzić, co na co dzień działo się jednak w domu, gdzie doszło do tragedii. O matce zmarłych dzieci można usłyszeć bowiem różne opinie. Niektórzy sąsiedzi wspominali częste awantury w domu, krzyki i przekleństwa w kierunku dzieci.
Inne osoby twierdzą, że zatrzymana Paulina N. była najlepszą matką na świecie – troskliwą i czułą w stosunku do swoich pociech.
Pracownicy lubelskiego MOPS często mieli kontakt z Pauliną N. Poprosiła pracowników Ośrodka o pomoc w staraniu się o alimenty. Kobieta utrzymywała się z zasiłków. Osoby z MOPS, które miały z nią styczność, opisują ją jako kontaktową, miłą. W kontaktach z pracownikami Ośrodka była szczera – przyznała m.in., że kilka lat temu miała problemy z alkoholem.
Zdaniem sąsiadów w domu rzadko było spokojnie
Pytani o całe zajście sąsiedzi z okolicznych budynków opisują liczne głośne imprezy organizowane w domu zamieszkałym przez matkę i trójkę dzieci. Często przyjeżdżała także Policja, wzywana przez sąsiadów. Kobieta nie zbudowała praktycznie żadnych relacji z okolicznym społeczeństwem. „Dzień dobry” było więc jedynym zdaniem, które kierowała w kierunku sąsiadów mijanych na ulicy.