Podczas spotkania z obywatelami regionu lubelskiego, Mariusz Kamiński, Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji, wyraził swoje obawy i stwierdzenia odnośnie sytuacji na granicy wschodniej. Wyjaśnił, że w przypadku upadku naszych granic, nie czołgi, ale strumienie nielegalnych imigrantów mogłyby zalać ulice naszych malowniczych miejscowości na Roztoczu oraz innych miast.
Minister Kamiński spotkał się z mieszkańcami powiatu tomaszowskiego w piątek i wykorzystał okazję do przypomnienia o kryzysie migracyjnym, który miał miejsce w 2021 roku.
W swoim wykładzie przywołał brutalną sytuację na Ukrainie, która miała miejsce pół roku temu. Podkreślił, że nasza wschodnia granica stała się celem ataku w ramach tzw. „wojny hybrydowej” z Białorusią. Wykorzystywano nielegalnych migrantów z różnych zakątków globu w celu forsowania naszej granicy. Przekonywał, że ich celem było wprowadzenie chaosu i anarchii poprzez lawinowy napływ migrantów. Najpierw tysiące, a następnie dziesiątki tysięcy, a potem setki tysięcy nielegalnych imigrantów – tłumaczył Kamiński.