Na przejściu granicznym w Dorohusku (powiat chełmski) zatrzymano Eugeniusza P. Mężczyzna jest podejrzewany o próbę wyłudzenia niemal 26 mln zł. Cała sprawa może brzmieć jak żart, ale to prawda. Co więcej, można przypuszczać, że zatrzymany nie działał sam. O wypłatę odszkodowania wnioskowała matka mężczyzny, która utrzymywała, że syn utonął na Ukrainie.
Wszystko zaczęło się w październiku ubiegłego roku
Za początek całej historii można uznać październik ubiegłego roku. Kilkanaście zakładów ubezpieczeniowych otrzymało roszczenie odszkodowawcze, które wynikało z tytułu śmierci wspomnianego mężczyzny – Eugeniusz P. zawarł umowy ubezpieczeń na życie w aż dwudziestu zakładach ubezpieczeń. Interesujące są też daty zawierania umów – umowy zawarto między październikiem 2018 roku a styczniem roku następnego.
Wnioskodawczyni (wnioskodawczynią była matka rzekomego zmarłego) miała dokumenty, zgodnie z którymi doszło do śmierci syna. Syn miał zginąć w lipcu 2019 roku na Zbiorniku Kijowskim. Wymyślona historia podkreślała też, że ciało odnaleziono we wrześniu tego samego roku. Co ciekawe, wedle dokumentów ciało poddano kremacji następnego dnia po odnalezieniu.
Eugeniusz P. usłyszał zarzut usiłowania oszustwa znacznej wartości. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.