Napięta sytuacja na granicy polsko-białoruskiej oraz niechęć polskich władz do wpuszczenia do kraju imigrantów wywołały protesty.
Mieszkańcy Lublina postanowili pokazać swój sprzeciw dla postępowania władz i polskich służb. Pod placówką Straży Granicznej w Lublinie umieszczono znicze oraz kilka tablic z hasłami. Jedno z nich głosi „Umierają w ciszy”, co odnosi się do nieudzielenia pomocy imigrantom znajdującym się na terenie przygranicznym.
Imigranci pochodzący ze wschodu znaleźli się w niezbyt dobrej sytuacji. Znaleźli się na terenie Białorusi, gdyż zmierzali na zachód. Próbowali przekroczyć granicę Polski. Prawdopodobnie kraj nad Wisłą miał być tylko chwilowym miejscem ich pobytu, a uchodźcy z krajów jak Afganistan, Irak, Syria i Pakistan chcieli dostać się do krajów zachodniej Unii Europejskiej – być może do Niemiec.
Do najczęściej komentowanej sytuacji doszło przy granicy na wysokości małej miejscowości Usnarz Dolny. Tam polska Straż Graniczna nie dopuściła jednak do nielegalnego przekroczenia granicy przez grupę około trzydziestu osób. Imigranci znaleźli się w pasie pomiędzy granicami Polski i Białorusi i otrzymywali regularnie pomoc medyczną i żywność ze strony białoruskiej.
Na miejsce udało się wielu polskich celebrytów, a także dziennikarzy, próbując walczyć o wpuszczenie uchodźców do Polski i udzielenie im pomocy. Władze kraju nie zgodziły się na to, a sytuacja na granicy do dziś nie została w pełni rozwiązana.
Protest w Lublinie – mieszkańcy walczą o prawa uchodźców
Uczestnicy protestu pod siedzibą Straży Granicznej w stolicy województwa lubelskiego przyszli z hasłami „Bezpieczna granica to taka, na której nikt nie ginie”, „Granica miłosierdzia” oraz „No borders, no nations”. Na dużym banerze znalazło się także najczęściej cytowane hasło – „Umierają w ciszy”. Kilka zniczy zostało zapalonych przez organizatorów akcji. Plakat został napisany czerwonym kolorem, symbolizującym krew.
Uczestnicy twierdzą, że służby działające na granicy popełniają wykroczenia i naruszają prawa człowieka. Nie chcą pozwolić na narażenie życia i zdrowia uchodźców, postulują dostarczenie im wody, żywności i leków.
Narodowcy sprzeciwili się protestowi
Po pewnym czasie, gdy całe wydarzenie zbliżało się do końca, do protestujących zbliżyło się kilka osób. Byli związani z Ruchem Narodowym oraz Młodzieżą Wszechpolską.
Ich przedstawiciele pytali, czy protestujący przyjęliby uchodźców do własnego domu. Chcieli otrzymać takie deklaracje na piśmie – mieli przygotowane specjalne formularze.
Całe spięcie zakończyło się w spokojnej atmosferze. W stronę narodowców padło jednak trochę niemiłych słów, a skandujący protestujący porównywali ich do nazistów.