Dentysta dokonał przemocy seksualnej na pacjentce
Dentysta z Lublina miał rzekomo dokonać przemocy seksualnej na swojej pacjentce. Jedyne zeznania obciążającego go na ten moment pochodzą od pacjentki, która zgłosiła sprawę na policję. Mężczyzna jednak nie przyznaje się do winy, a śledztwo trwa nadal.
Policja i prokuratura badają sprawę
24-latka umówiła się na wizytę stomatologiczną w jednym z gabinetów w lubelskiej dzielnicy Rury. Nie spodziewała się jednak, że spotka ją tego dnia traumatyczne przeżycie. Stomatolog, który miał przeprowadzić zabieg, przekroczył znacznie swoje uprawnienia i naruszył nietykalność cielesną kobiety. Na szczęście udało jej się uciec przed oprawcą i natychmiastowo zgłosić sprawę na policję. Tak wynika z zeznań, które młoda kobieta złożyła na policji.
Prokurator Katarzyna Matusiak poinformowała media, że 51-letni dentysta wykorzystał swoją pozycję, aby obcować płciowo z pacjentką, używając przemocy. Przewaga polegała między innymi na tym, że pacjentka znajdowała się na fotelu dentystycznym, dzięki czemu oprawcy łatwo było unieruchomić jej głowę i przycisnąć ciałem. Postawiono mu zarzuty użycia przemocy do wymuszenia obcowania płciowego. Policja i prokurator złożyli wniosek, aby mężczyznę aresztować na trzy miesiące. Tak właśnie się stało.
12-lat więzienia za przemoc seksualną
Prokuratura nie ujawnia zeznań dentysty, ale wiemy, że nie zdecydował się przyznać do zarzutów. W tym momencie trwa śledztwo, którego celem jest wykrycie, czy lekarz wykorzystywał swoje pacjentki już wcześniej, czy była to jednorazowa sytuacja. Grozi mu kara pozbawienia wolności do dwunastu lat.
Przemoc seksualna wśród lekarzy
Określenie skali problemu jest niestety niemożliwe do przeprowadzenia, co zauważył już seksuolog Józef Haczyński w 2017 roku. Według niego należałoby przeprowadzić badania wśród pracowników ochrony zdrowia, aby zdobyć większą wiedzę w tym temacie. Podobne badania związane z przemocą na tle seksualnym już się pojawiały i Haczyński kilka z nich przywołał. W jednej z takich ankiet okazało się, że 8,5% pracowników 15 różnych branż przyznało, że w ich firmie dochodzi do molestowania seksualnego. Czy w przypadku środowiska lekarskiego wyniki byłyby podobne?
Z przeprowadzaniem takich badań jest jednak kilka problemów. Przede wszystkim określenie molestowania seksualnego można rozumieć na kilka sposobów. Jedni chętnie do jednego worka wrzucą wykorzystywanie fizyczne, jak i uwagi słowne, a inni uznają, że trzeba to rozdzielić. Innym problemem jest też to, że prowadzenie tego rodzaju statystyk wykorzystuje się często w celach politycznych, gdyż ukazanie skali jakiegoś zjawiska ułatwia promowanie swoich postulatów.