Sprawę inwestora, dewelopera z Lublina, uważanego za jednego z „głównych” graczy na lubelskim rynku opisał portal e-Regiony.pl Czy jest to pewnego rodzaju układ z samorządowcami i urzędnikami? Do sprawy odniosła się tylko jedna strona. Mowa o zarządcy kwartału przy ul. Grodzkiej 16/Rybnej 11 na Starym Mieście, Jacku Lakomym, który uważa się za pokrzywdzonego przez wpływowego dewelopera.
Jak informowały e-Regiony przed kilku laty na zapleczu kamienicy przy ul. Grodzkiej 18 i 20 firma będąca w konsorcjum z podmiotem gospodarczym związanym z deweloperem, rozpoczęła budowę nowego budynku oraz remont kamienicy. Powierzchnia tych kamienic ma zostać przeznaczona pod działalność usługową, handlową i gastronomiczną.
– Sednem sprawy jest fakt, że panowie ci mają pozwolenia na budowę wydane mimo rażących nieprawidłowości – powiedział w rozmowie z portalem regionalnym zarządca sąsiedniej nieruchomości Jacek Lakomy.
Jego zdaniem była to samowola budowlana. Bez wątpienia druga strona zaprzecza takiej wersji, jednak Lakomy twierdzi, że inwestycja posiada odgórną „czapę”.
– W trakcie procedowania pozwolenia na budowę była wymagana zgoda konserwatora na pewne rzeczy, na pewne zmiany, które oni nanieśli. I nie zostaliśmy powiadomieni jako strona o decyzji konserwatora. Sprawa była zaskarżona do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ten nakazał konserwatorowi poprzez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przeprowadzić procedurę od początku z uwzględnieniem interesu stron, co wiązało się z poważnymi skutkami wobec ich pozwolenia na budowę
– mówił Lakomy.
– Ta decyzja została w ogóle zlekceważona. Sprawa po prostu jest gdzieś schowana, jak to się mówi, pod dywan i nikt do niej nie wraca. A wyrok sądu, a tym samym decyzja ministra, pismo od ministra nakazuje jasno wszczęcie procedury od początku
– dodawał zarządca kamienicy cytowany przez e-Regiony.pl w artykule „Lublinem rządzi potężny deweloper? Tak twierdzi szantażowany właściciel kamienicy”.
Według portalu „Deweloper pojawił się jeszcze przed rozpoczęciem inwestycji przez spółkę Custom. Prace ziemne związane z wykopem pod garaż podziemny przy Grodzkiej 18 i 20 groziły naruszeniem konstrukcji kamienicy Jacka Lakomego. Inwestorom zależało na tym, aby Lakomy nie blokował wydania pozwolenia na budowę, a Lakomy chciał, aby sąsiedni inwestor właściwie zabezpieczył jego kamienicę podczas budowy i udzielił gwarancji finansowych w wypadku uszkodzenia jego nieruchomości. „Mediatorem” był znany deweloper. Lakomy wynegocjował jednak zbyt mocne warunki porozumienia, co skutkowało tym, że przedstawiciele Custom nie pojawili się na umówionym terminie u notariusza. Później w wyniku prac ziemnych w budynku Lakomego popękały ściany i zawaliła się klatka schodowa. To spowodowało konflikt Lakomego z inwestorami ze spółki Custom”.
Zarówno omawiany deweloper jak i firma Custom nie odpowiedziały na pytania dziennikarskie. Nie znamy więc ich stanowiska.
Na czym polegać miał spór „sąsiedzki” na Starym Mieście w Lublinie? Sprawę po kolei relacjonują e-Regiony:
„Inwestorem przy ul. Grodzkiej 18 jest firma „Custom P. Klauda M. Machlarz Spółka Jawna”. Nowy budynek tuż obok kwartału Lakomego jest częścią projektu „Avatary Miasta”, który otrzymał 32 miliony złotych dotacji z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Projekt jest realizowany przez 4 firmy. Współwłaścicielem jednego z konsorcjantów jest osoba powiązana rodzinnie z deweloperem. (…) Lakomy – jak twierdzi – otrzymał poprzez osoby trzecie propozycję odkupienia zespołu budynków przy ul. Grodzkiej 16. I to właśnie tutaj zaczyna się chyba najbardziej kontrowersyjny rozdział historii.”
Lakomy twierdzi nawet, że był szantażowany.
– Poznałem go osobiście (dewelopera z Grodzkiej 18 – dop. Red.), pojawił się na początku tej całej sprawy jeszcze przed rozpoczęciem prac budowlanych. Później otrzymałem propozycję sprzedaży kwartału za kwotę poniżej ceny rynkowej. Nieruchomość ta jest jednak w posiadaniu rodziny od 1936 r. nadal mieszkają tutaj członkowie rodziny i nikt nie nosił się z zamiarem sprzedaży. Cztery miesiące później była kolejna propozycja sprzedaży, ale już za ok. połowy wyjściowej kwoty. Dano mi do zrozumienia że i tak sobie nie dam rady i nie uzyskam potrzebnych zgód by odnowić kamienicę i że będę miał problemy. Później zaczęły się również próby szantażowania mnie przez telefon. Zgłosiłem to na policję
– wyjawił Jacek Lakomy.
Właściciel kamienicy wskazuje również, że od czasu, kiedy nie zgodził się na propozycję sprzedaży miewa problemy z urzędami.
Cały artykuł portalu e-Regiony.pl: https://e-regiony.pl/2022/11/15/lublinem-rzadzi-potezny-deweloper-tak-twierdzi-szantazowany-wlasciciel-kamienicy/
Agata Wielbarska
fot. AW (na zdjęciu fragment elewacji Kamienicy Kryminałów, widok od ul. Rybnej)