W niedzielę odbył się drugi mecz finałowy polskiej PGE Ekstraligi Żużlowej. Motor Lublin pojechał do Wrocławia, gdzie miał się zmierzyć z miejscowym klubem – Betard Spartą.
Pierwszy mecz Finału rozegrał się kilka dni temu w Lublinie. Po niesamowitej walce gospodarzom udało się uzyskać wynik remisowy – 45:45. To i tak wielki sukces, gdyż to wrocławianie byli zdecydowanymi faworytami.
Nikt nie spodziewał się też zdobycia przez Motor Lublin Wicemistrzostwa Polski. To historyczny wynik, zarazem najlepszy w historii klubu ze stolicy Lubelszczyzny. Taki sam rezultat udało się uzyskać tylko w jednym historycznym sezonie, miało to miejsce 30 lat temu.
Żużlowcy Motoru Lublin zajęli lepsze miejsce, niż dużo wyżej notowani rywale.
Betard Sparta Wrocław był jedynym zespołem w sezonie 2021, któremu ustąpili lublinianie. W ligowych zmaganiach wyprzedzili jednak takie utytułowane zespoły, jak Moje Bermudy Stal Gorzów oraz Unia Leszno.
To właśnie z gorzowianami zespół z Lublina mierzył się w półfinałach fazy play-off żużlowego sezonu. Oba spotkania zwyciężyli. Na wyjeździe padł wynik 49:41 dla Motoru, na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich w Lublinie padł natomiast wynik 47:43, co było przepustką do finału.
Finałowe starcie – wrocławianie górą
Motor Lublin w drugim spotkaniu finałowym przeciwko Sparcie Wrocław ponownie podjął walkę. W pierwszym meczu tylko podwójne zwycięstwo w ostatnim biegu dawało remisowy rezultat – wtedy udało się tego dokonać.
W niedzielnym meczu rozgrywanym na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu także do samego końca ważyły się losy finału. Ostatecznie to bardziej doświadczony zespół, który wielokrotnie wygrywał mistrzostwo kraju, stanął na najwyższym stopniu podium
Betard Sparta Wrocław – 50:40 Motor Lublin
W drużynie z Lublina najlepszym wynikiem może się pochwalić Mikkel Michelsen (13 oczek) oraz Dominik Kubera (12 punktów).
W ekipie gospodarzy 13 punktów udało się dowieźć Maciejowi Janowskiemu, Artiom Łaguta wygrał cztery z pięciu swoich biegów (13 punktów) a jeden punkt mniej przywiózł dla swojej drużyny Tai Woffinden. To ci trzej zawodnicy zrobili największą różnicę nie tylko w finale, ale podczas całego sezonu.