Dziś lubelscy policjanci zauważyli nietypową sytuację. Ulicami miasta biegła wystraszona klacz, która zerwała się i uciekła właścicielowi.
W rejonie Krakowskiego Przedmieścia i ulicy Lipowej biegał koń bez właściciela lub opiekuna. Takie zgłoszenie jeden z mieszkańców Lublina przekazał funkcjonariuszowi Komendy Miejskiej Policji. Zaskoczony dyżurny wysłał na miejsce patrol, który miał sobie poradzić z nietypowym zdarzeniem.
Kamil Gołębiowski, komisarz lubelskiej jednostki Policji, przyznał że koń biegnący ulicami miasta zaskoczył wszystkich. Kierowcy i przechodnie znajdujący się w pobliżu zatrzymywali się, robili zdjęcia i nie wiedzieli, jak się zachować w tej sytuacji.
Klacz galopowała w kierunku ulicy Żmigród. Tam przystanęła na chwilę. Wykorzystali to policjanci patrolujący okolicę. – udało im się uspokoić nieco konia-uciekiniera. Czekali przy nim aż do przybycia opiekuna
Koń uciekł podczas próby transportu
Opiekun klaczy próbował przetransportować ją, wtedy ta zerwała się z uprzęży. Dokładny przebieg zdarzeń nie jest jednak znany – policjanci będą wyjaśniać tę sprawę.
Na szczęście nikt nie ucierpiał, uciekająca klacz nie zrobiła też żadnych szkód w mieniu innych uczestników ruchu.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu widok koni na ulicach polskich miast nikogo nie dziwił. Mieszkańcy wsi oraz miast często wykorzystywali bowiem konie przy pracy i jako środek transportu. Dziś – na skutek rozwoju motoryzacji i przemysłu – konie wykorzystywane są jednak niemal wyłącznie do rekreacji i sportu. Widok konia zdziwił dziś niejednego mieszkańca Lublina znajdującego się akurat w okolicy. Także policjanci nie kryli zdziwienia tą sytuacją.
fot. Komenda Miejska Policji w Lublinie