Znajdujące się nieopodal sygnalizacji świetlnej sekundniki są częstym usprawnieniem, które spotyka się w wielu miejscach na całym świecie. Lubelscy urzędnicy nie mają jednak takiego zamiaru, przedstawili swoje uzasadnienie. Mieszkańcy stolicy Lubelszczyzny nie są zadowoleni z takiego podejścia – widzą więcej zalet ich instalacji, niż wad.
Jak działają sekundniki na skrzyżowaniach?
Sekundniki są integralną częścią systemu zarządzania ruchem na danym skrzyżowaniu – są połączone z sygnalizacją świetlną. Najczęściej znajdują się bardzo blisko sygnalizatora (tzw. „świateł drogowych”), co ułatwia ich dostrzeżenie i korzystanie ze wskazań..
Jest to rodzaj zegarka, który odmierza czas do najbliższej zmiany światła – wskazuje, kiedy skończy się aktualny cykl. Jeżeli na sygnalizatorze widnieje światło czerwone, sekundnik pokaże, kiedy możliwe będzie ruszenie i przejazd przez skrzyżowanie na „zielonym świetle”. Gdy to zielona sygnalizacja widnieje akurat na światłach, sekundnik wskaże, jak długo kierowcy mogą jeszcze przejeżdżać przez światła. To dobre wskazanie, gdyż rozwiązuje jednocześnie dwa problemy:
- kierowcy stojącemu „na czerwonym” pokazuje, że wkrótce będzie mógł ruszyć – przygotuje się więc do jazdy;
- kierowcy zbliżającemu się do skrzyżowania wskaże, jak długo przejazd będzie jeszcze możliwy – być może już nie zdąży przejechać „na zielonym” lub powinien nieco przyspieszyć.
Takie sekundniki to bardzo proste, a zarazem sprytne rozwiązanie. Niewielkim kosztem pozwalają znacznie usprawnić ruch na skrzyżowaniu, a także zdecydowanie zmniejszają korki. Kierowcy nieco wcześniej przygotowują do ruszenia, gdy zapali się zielone światło, a cały ruch przebiega płynniej.
Lubelski radny oraz lider Konfederacji wnioskowali o montaż wyświetlaczy do prezydenta, Krzysztofa Żuka
Już miesiąc temu pojawił się wniosek do Prezydenta Lublina, Krzysztofa Żuka, aby ten wprowadził to nowoczesne rozwiązanie na niektórych lubelskich skrzyżowaniach. Pod apelem podpisał się Bartłomiej Pejo (z władz lubelskiej Konfederacji, v-ce prezes partii KORWIN), a także miejski radny – Stanisław Brzozowski.
Aby lubelscy urzędnicy dobrze zrozumieli, jak działają wyświetlacze sekundowe na skrzyżowaniach, został przedstawiony przykład Świdnika. Miasto znajdujące się niedaleko stolicy województwa lubelskiego już od ponad dwóch lat posiada takie sekundniki, a mieszkańcy jednoznacznie pozytywnie oceniają ich instalację. Ruch jest znacznie bardziej płynny, na skrzyżowaniach jest także bezpieczniej. Takie sekundniki pojawiały się w ostatnich latach także w wielu innych miastach na Lubelszczyźnie, między innymi w Zamościu.
Lubelski Ratusz i Prezydent Żuk nie są przychylni sekundnikom
Miejscy urzędnicy z Lublina stanowczo sprzeciwiają się montażowi sekundników w mieście. Przykład Świdnika został szybko skontrowany – lubelscy specjaliści od zarządzania ruchem uważają, że nie można porównywać tych dwóch miast. Sygnalizacja w Świdniku działa na nieco innych zasadach. Cykl świateł ustalono odgórnie i nie zależy od sytuacji na drodze oraz natężenia ruchu. W Lublinie wiele skrzyżowań posiada nowoczesne systemy do usprawniania ruchu, dzięki którym czas przejazdu jest dostosowany do aktualnego natężenia ruchu. Także ilość pojazdów przejeżdżających ulicami monitorują specjalne kamery i czujniki.
Sieć światłowodów łączy ze sobą lubelskie drogi i skrzyżowania, a nad nadzorem ruchu czuwają eksperci w centrali. Właśnie przez to montaż sekundników miałby być w stolicy województwa nieopłacalny.
Lubelski transport zbiorowy ma pierwszeństwo
W Lublinie zastosowano nowatorski system zarządzania ruchem. Ustalono w nim, że najszybciej powinny poruszać się pojazdy komunikacji miejskiej – autobusy i trolejbusy. Jeżeli system wykryje zbliżający się do skrzyżowania pojazd komunikacji, może on szybko otrzymać możliwość przejazdu przez skrzyżowanie.
Zdaniem urzędników nie przyniósłby także oczekiwanych rezultatów, jeżeli chodzi o przepustowość skrzyżowań.