Kibice użyli rac dymnych, przez co znacznie pogorszyła się widoczność na Arenie Lublin. Piłkarze zeszli do szatni i przez prawie 10 minut mecz był wstrzymany.
Zaskakujące prowadzenie Motoru Lublin!
Piłkarze z Lublina podejmują dziś Mistrza Polski w ramach Pucharu Polski. Legia Warszawa przyjechała na ten mecz, by zakończyć fatalną passę kilku porażek z rzędu. W pierwszej połowie nie udało im się jednak strzelić bramki mimo wielu groźnych akcji i prowadzenia gry. Grający w II Lidze Motor zdołał wyjść na prowadzenie 1:0 po strzale Michała Fidziukiewicza. Piłkarz z Lubelszczyzny otrzymał piłkę od Tomasza Kołbona. Ograł jednego z „Legionistów” i zdołał się obrócić przed bramką rywala. Dobry strzał nie został obroniony przez Artura Boruca. Utrudnieniem było także to, że piłka odbiła się od nogi jednego z obrońców Legii i zmyliła legendarnego polskiego bramkarza.
Kibice zrobili „zadymę”
Przybyli na stadion kibice odpalili liczne race. Widoczność spadała na tyle, że sędzia przerwał spotkanie na kilka minut. Po pewnym czasie, gdy przejrzystość pozwoliła na grę, sędzia wznowił mecz.
Do przerwy utrzymał się wynik 1:0 dający Lublinianom spore nadzieje na sukces. Przypomnijmy, że jeszcze niedawno Legia odnotowała zwycięstwa w Lidze Europy.